Marcowa premiera nowego flagowca od koreańskiego giganta potwierdziła większość plotek, które krążyły w Sieci. Mówiło się, że Galaxy S9 nie będzie żadną rewolucją w porównaniu z Galaxy S8, zmiany będą raczej kosmetyczne, a hardware wymieniony na nowszy i nieco szybszy.
Tak też jest w rzeczywistości, a co więcej istnieją podzespoły, które nie uległy praktycznie żadnym zmianom. Jedną z nich jest właśnie wyświetlacz. Ma on te same proporcje, nadal pojawia się autorska matryca Samsunga.
Ekrany Samsung Galaxy S9 oraz Galaxy S9+ tak jak poprzedniczki będą miały proporcje 18,5:9, choć jakiś czas przed premierą pojawiały się głosy, że Koreańczycy chcą nieco rozciągnąć ekran na dłuższej krawędzi. Wówczas nowe flagowce miałaby mieć panele o proporcjach 21:9. Nic takiego się jednak nie stało i proporcje nie uległy żadnym zmianom. Przekątne wyświetlaczy także pozostały te same i jest to odpowiednio 5,8” dla Galaxy S9 oraz 6,2” dla Galaxy S9+.
Rozdzielczość to kolejny aspekt, przy którym próżno szukać zmian, nadal jest to 2960×1440 pikseli i zachowana jest technologia QuadHD+, zagęszczenie pikseli to ciągle 570 ppi tak, jak przy poprzedniku. Matryca to oczywiście nadal Super AMOLED, czyli autorskie rozwiązanie firmy Samsung z którego korzystają od początku istnienia ich flagowców z serii Galaxy S.
Jak widać w przypadku Galaxy S9 oraz Galaxy S9+ Samsung nie zdecydował się na zmiany w kontekście wyświetlaczy. Postawił na sprawdzoną specyfikacje, która sprawdziła się w ich poprzedniku. Zresztą cała dziewiąta generacja Galaxy to raczej delikatna kosmetyka i wymiana podzespołów w porównaniu z ósmą. Kto wie, może to tylko model przejściowy i Koreańczycy zaskoczą nas ogromem zmian przy Galaxy S10? Przekonamy się już na początku 2019 roku.